Rewolucja w procesach frankowych? Ekspertka studzi emocje
Przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt ustawy, mający przyspieszyć postępowania dotyczące kredytów indeksowanych i denominowanych we frankach szwajcarskich, wywołał falę emocji wśród frankowiczów i ich pełnomocników. Część z nich domaga się całkowitego odrzucenia projektu, uznając go za szkodliwy dla konsumentów.
– Najwięcej kontrowersji wywołuje prawo do potrącenia wierzytelności do czasu zakończenia drugiej instancji. To obawa o możliwość skasowania odsetek, albo uwzględnienia potrącenia przedawnionej wierzytelności oraz naruszenie dwuinstancyjności. Ustawa sama w sobie żadnej z tych instytucji prawa materialnego nie modyfikuje, a wydłuża w postępowaniu sądowym prawo do podniesienia takiego zarzutu – stwierdza w rozmowie z „Wprost” radca prawny Agnieszka Sobczyk z Kancelarii Radców Prawnych K & L Legal Granat i Wspólnicy, która w 2024 roku uzyskała pierwszy wyrok ustalający wysokość raty w kredycie z sankcją kredytu darmowego oraz pierwszy grupowy wyrok stwierdzający nieważność kredytów frankowych.
Ekspertka wskazuje na ministerialne zapewnienia, że ani prawo do odsetek dla konsumenta od wezwania, ani kwestia przedawnienia w nowelizacji w żadnej mierze nie jest poruszone i zagrożone.
Wyjaśnienia resortu sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości wydało kilka dni temu komunikat w tej sprawie. „W przestrzeni publicznej pojawiły się jednak liczne wprowadzające w błąd wypowiedzi, jeśli chodzi o cel ustawy oraz skutki jej wprowadzenia dla konsumentów” – stwierdza resort, który postanowił wypunktować najważniejsze kwestie nowelizacji.
„Wprowadzenie projektu usprawni postępowania frankowe” – twierdzi ministerstwo i przekonuje, że zmiany umożliwią skrócenie czasu oczekiwania na rozstrzygnięcie wszystkich rodzajów spraw cywilnych, na przykład rozwodowych, o zadośćuczynienie czy odszkodowanie.
„Wprowadzenie ustawy jest zatem korzystne dla wszystkich obywateli” – podkreśla resort i zapewnia, że projekt przewiduje „wyłącznie przepisy proceduralne i nie wpływa w żaden sposób na wypracowane przez TSUE standardy w zakresie przedawnienia roszczenia banku, czy uprawnienia konsumenta do odsetek za opóźnienie od całej kwoty do zwrotu, gdy bank był wzywany do zapłaty w przypadku wzajemnej kompensacji”.
Sprawa odsetek
Tymczasem, jak wyjaśnia prawniczka, zgodnie z przepisami każdej ze stron, w szczególności konsumentowi, przysługuje prawo do żądania odsetek za opóźnienie od wezwania należności ze świadczenia nienależnego wobec występowania w umowie postanowień niedozwolonych.
– Dziś to niebagatelne pieniądze, bo odsetki za opóźnienie wynoszą 10,25 proc. w skali roku – mówi mec. Sobczyk i wskazuje, że zgodnie z Kodeksem cywilnym ten, kto składa oświadczenie o potrąceniu, określa, co z czym potrąca, czyli który dług zaspokaja i w jakiej wysokości.
– Samo oświadczenie o potrąceniu określi więc, czy bank, płacąc za żądanie konsumenta – bo potrącenie jest substytutem zapłaty – zaspokoi też odsetki. Jeśli zaś bank nie wskaże w oświadczeniu o potrąceniu, że swój kapitał rozlicza z odsetkami, to tak jak w wyroku Sądu Najwyższego z 8 sierpnia 2025 r., zasądzenie będzie dotyczyć odsetek ustawowych za opóźnienie od terminu zakreślonego w wezwaniu do zapłaty do oświadczenia o potrąceniu – zauważa mec. Sobczyk.
Wskazuje, że Sąd Najwyższy wielokrotnie wypowiadał się w przedmiocie prawa naliczania odsetek za opóźnienie od dnia wymagalności wezwania do zapłaty wierzytelności wcześniejszej do wymagalności wierzytelności późniejszej.
– Trzeba też pamiętać, że oświadczenie o potrąceniu nie wywoła skutku „zapłaty” konsumentowi, jeśli bank jako potrącający przedstawi do potrącenia swoją przedawnioną wierzytelność. Takie wykluczenie wynika wprost z art. 502 kc. Ma to również uzasadnienie w doktrynie i orzecznictwie. Błędy w orzeczeniach jednak mogą się zdarzać – wyjaśnia prawniczka.
Frankowicze zaniepokojeni ustawą
Jak zauważa prawniczka, konsumenci obawiają się, że Sąd II instancji może uwzględnić takie potrącenie i pozbawić ich odsetek, nie uwzględniając zarzutu przedawnienia, choć mamy już do czynienia z prawomocnym wyrokiem.
– Trzeba bowiem pamiętać, że skarga kasacyjna to nadzwyczajny środek zaskarżenia, a nie trzecia instancja. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że banki nie są w dużym stopniu zainteresowane takim rozwiązaniem, bo nie tylko pozywają moich klientów, którzy już roszczenia potrącili, ale czynią to nawet w kilku procesach równolegle – mówi mec. Sobczyk.
Zdaniem ekspertki, nowelizacja w obecnym kształcie może wprowadzić chaos interpretacyjny i wydłużyć spory zamiast je skrócić. Wiele zależy od tego, jak przepisy zostaną zastosowane w praktyce oraz czy sądy będą traktować nowe regulacje w sposób jednolity.
– Rozstrzygnięcie tych niepokojów to jednak decyzja polityczna, czy mimo istnienia ryzyka w odniesieniu do trwających postępowań sądowych zezwolić, by zarzut potrącenia można było złożyć do końca tylko pierwszej, czy też drugiej instancji – podsumowuje prawniczka.